tego co nie ma znaczenia
jak cienie
jak demony świata wirtualnego
brniecie w odchodach to nazywacie karmą
wasza historia miesza się z celem istnienia
ból sprawia wam życie
narkotykiem leczycie wyobraźnię
chorą od nienawiści
urzekła mnie wasza historia
sensu w niej nie ma
twarze płoną jak zorze
złym wzrokiem
zabijacie życie dla własnych celów
przyjemnością leżeć okrakiem
chwytać przyjemności
jak niebo z ptakiem
nie widzieć bliźniego
zabić bezbronne nagie spojrzenia
jak ten świat schodzić na antypody
zło karmi się wami
mieszkacie nad piekieł bramami