ludzie prawie tacy jak my
m i l i o n lat temu walczyli o przetrwanie
tworzyli narzędzia
kochali i tańczyli
a Ty
narzekasz na brak sensu życia
plączesz się w swoich myślach i cywilizacji
rzucasz dietę i kochankę
siedzisz przed biurkiem i boli Cię kręgosłup
masz ogólnie bardzo ważne problemy
ja
istnieję. czuję to wewnątrz
czuję jak droga mleczna kręci się i pulsuje
atomy mojego ciała, gdy zdechnie wschód i zachód, wezmą udział w narodzinach kolejnej gwiazdy
czy naprawdę dobrze rozumiem pokorę?
czy to dumne trzymanie za ręce innych ogniw łańcucha niekończącego się życia?