dotykam policzków
usta nabrzmiałe
jak wiśnie ciemne dojrzałe
łzy znaczą ścieżkę
między szczęściem a strachem
zdążyć przed niepoznanym a tym co się darzy
sercem jestem gdzieś gdzie powinienem
łączę się w bólu na więcej mnie nie stać
nędzny świat dziwny świat
najeść można się ale nie smakuje mi wstyd
biegnę by nie dopędził mnie jak wiatr strach