(Po przebudzeniu...) Nie działa już optymizm jego początku...<br />
Wtorek:<br />
Wtórny zapis wczoraj z przesłaniem na jutro<br />
Środa:<br />
Środkowy moment jego przemijania - zestresowana bezsenność<br />
Czwartek:<br />
Cztery powracające myśli o bezsensie pozostałych dni...<br />
Piątek:<br />
Cisza wokół o piątej nad ranem - a może to śpiewa ptak?<br />
Sobota:<br />
Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć - szósty - przedostatni liczebnik z tej całości...<br />
Niedziela:<br />
Nie działa magia szczęśliwej siódemki - przespany odpoczynek<br />
<br />
I znów...<br />
Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem...<br />
I znów<br />
I wciąż liczę do siedmiu...<br />
Jakby nie było nic dalej!<br />
<br />