On jest blisko, dosięga mnie.<br />
Powoli czuję ból, staję się cieniem,<br />
Nicością, wyniszcza mnie od środka.<br />
<br />
Nie zna litości, nie wie, co to czas.<br />
Bawi się ze mną jak z małym dzieckiem.<br />
Gdy zapomnę o nim, przychodzi i mówi:<br />
Jeszcze przyjdzie na Ciebie pora.<br />
<br />
Tik tak, płynie nieubłaganie czas.<br />
Wszystkie wspomnienia, wspólne chwile,<br />
Te dobre i złe zostaną pogrzebane.<br />
Odejdę w zapomnieniu, bez fanfar.<br />
<br />
Nadzieja jest jak bańka mydlana.<br />
Unosi się w powietrzu, a później pęka.<br />
Wiem wtedy, że nie ma dla mnie ratunku,<br />
że powoli zbliżam się ku końcowi.<br />
<br />
Myśli zbyt bolą, a ciało zbyt cierpi,<br />
Lecz silną muszę być, nie poddawać się.<br />
Bo gdy przyjdzie dzień, nie ulęknę się.<br />
Spojrzę na niego z szyderczym uśmiechem.<br />
<br />
* * *<br />
<br />
I nadeszła ta ostatnia chwila,<br />
Powoli zapadam się w szeol,<br />
Ciemną otchłań rozpaczy.<br />
Tam, gdzie nie znajdzie mnie już nikt.<br />
<br />
Sama przekroczę wrota śmierci,<br />
Nie czując strachu, ani żalu.<br />
Z głową uniesioną, kroczyć będę,<br />
By nie pokazać niższości.<br />
<br />
Nie ulęknę się zła, wręcz przeciwnie<br />
Bez bojaźni stawie mu czoła!<br />
Wzbudzę bunt wśród rozdartych dusz.<br />
Pokaże, że nie warto błąkać się.<br />
<br />