licząc strużki łez tęskniących<br />
<br />
sponiewieram myśli własne<br />
na użytek zdrad dokonanych<br />
niedokonane pewnie jutro przyjdą<br />
a jakże by inaczejczy można umrzeć na stojaka<br />
<br />
na zdrewniałych nogach<br />
umierać do woli co łaska<br />
nie widzę oceanu spokojnego<br />
a mógłby być pod moim oknem<br />
<br />
ot tak uspokajać<br />
równomiernym pomrukiem