zachłysnąć się porankiem,
ogrzać serce słońca czerwienią
i powiedzieć, że to był tylko sen.
Wszystko co złe, co było jakąś nocną marą,
zapomnieć i tylko to dobre pamiętać,
że człowiek człowiekowi owcą,
że wszystko spoko i szacun wzajemny
i tylko radość i miłość,
no może tak tylko trochę smutku do przyprawy.
Przeciągnąć się, ziewnąć,
pogłaskać Burka co skacze i merda ogonem,
nie zamykając drzwi pójść na spacer
posłuchać trzmiela i cykady
i pozdrowić skowronki na niebie.
Sąsiadce, która właśnie wywiesiła pranie, pomachać,
zadziwić się nad nowo pomalowanym płotem,
przywitać pana listonosza,
a pani sklepowej powiedzieć jakiś komplemencik,
uśmiechnąć się do dzieci idących do szkoły,
ach tak sobie pożyć, jak w czeskiej bajce.
A kiedy budzik zapika i skończy szkaradnie tą sielankę,
przewrócić się na drugi bok
i po prostu zaspać do roboty,
zapomnieć tramwaje komóry kompy i nety,
śnić dalej
i wyjść przed próg,
zachłysnąć się porankiem,
ogrzać serce słońca czerwienią
i powiedzieć, że to był tylko sen.