przy cieple ognia jak koca,<br />
iskier, spadającego pyłu<br />
usnąłem marząc bez końca.<br />
<br />
Marzyłem o tym i o wym<br />
bo to jest mym marzeniem,<br />
sen mi to dawał, sen kolorowy<br />
by oddać wszystko dla ciebie.<br />
<br />
Lecz jak to bywa, bywa czasami,<br />
marzyć bez końca niemożna<br />
sen sie zakończył, buchną ogniami<br />
ja wstałem, poranna rosa.<br />
<br />
Patrząc do góry sen i marzenie <br />
w krzywym zwierciadle ujrzałem,<br />
stałaś na demną, patrząc się cieniem,<br />
ja nic ci niedawałem.<br />
<br />
Oprócz miłości którą mam w sobie,<br />
której ty potrzebujesz,<br />
lecz niewystarczy będę przy tobie<br />
ty domnie nic już nieczujesz.