pociąg przyjechał bez twojej persony
nie dane było spotkać cię tego wieczoru
ciemne skrzydła okryły myśli w głowie
wróciłem zmieszany
słów nie oszczędzałem
usta bolały język się zakołkował
żałuję do dnia dzisiejszego
miłości cię miłuję
z wiatrem pędzę galopuję polem
śpiewem słowika upojony
wącham czerwone maki
czekałem jak na sen tego lata
spotkać kiedyś pragnę cię zamienić dwa słowa
kocham cię moja kochana
dostałem to czego nie chciałem
pociąg odjechał samotność na peronie
kwiaty w koszu osmolone piją wodę