Rzuciłeś jeden z Twoich bumerangów<br />
w paszczę tłustych hamburgerów<br />
uzależnień zbędnych gadżetów targów.<br />
<br />
Spuszczam się na kole życia - jo-jo - <br />
żona kurwy z komputera wdowy<br />
rządze i próżnota sumienie zgnoją.<br />
<br />
Jaki martwy ten świat wielki<br />
rozlany rozpłatany roztargniony<br />
szczytuję po czym sięgam do butelki.<br />
<br />
Zataczam się pomału wracam<br />
jeszcze dzieci praca TV przez cały czas<br />
w konwulsjach bój ostatni staczam.<br />
<br />
Potem budzę się w Twej ciepłej dłoni<br />
gotujesz mnie do następnego lotu<br />
na błękitnej planecie z nieba toni.<br />
<br />
Niemniej szansy na poprawę rosną<br />
będę lekarzem w obozie dla uchodźców<br />
żebrakiem zimą męczennikiem wiosną.<br />
<br />
Będę babcią matką córką<br />
zgwałcona zastraszona zawiedziona<br />
zanim znów zatoczę kółko.<br />
<br />
Ale z każdym lotem nabieram formy<br />
coraz szersze zataczam koło<br />
pokorny cichy i przezorny.<br />
<br />
Kiedyś w świetle czystym wyląduję<br />
każda drzazga dysku do przeglądu<br />
ciepło i błogość nieskończoną czuję.<br />
<br />
<br />