zrzucam sumienia na taboret
rozdzieram uczucia na cząstki
emocje wzbudzają furie
biegnę na oślep w ciemności
sen zbudzonych powiek minie
gałki oczne piłeczki pingpongowe
na horyzoncie mój pogrzeb
krzyż brzozowych wspomnień
cichy las nad brzegiem
zmąconej wody niewinną krwią
nie móc sobie pomóc to ból
w sercu miłość płonie
wrze w żyłach spokój
tętnice otwarte na oścież