znużenie zostawiając,
idę w dzień,
kolejne ziarenko
w klepsydrze życia.
Kolory przechodzą
w szarość,
szaleństwo
w rozwagę,
półuśmiech zastyga
coraz częściej,
tak lepiej,
spokój jest w cenie.
Przecież jestem,
jakieś jutro też będzie,
nadzieja,
a może nawet wiara.
Dostrzegam piękno,
nie marnotrawię,
tak zwyczajnie -
ziarenko po ziarenku.