Wśród smrodu, rzygowin i błota
Nie ma chwały i glorii
Splendoru redut Ordona
Nie ma na tryumfach
Wdów, sierot i płaczących matek
Nikt nie chyli nad nimi czoła
I nie wykuwa imion w marmurach
Naprzód, żołnierzu! Bij, zabij skurwiela!
Kolbą, bagnetem, chwyć ręką za krtań!
Niech zdycha, niech ginie, gulgocze i świszczy
W rytm werbli, w rytm armat! Bóg, Honor, Ojczyzna!
Dlaczego, a po co - nie pytaj, biedaku
Tobie nie myśleć, lecz ginąć.
Zostaw marzenia, idź w błoto, w okopy
A ciepło dziewczyny zamień na szczury
Kochanką twą nową jest wycior do lufy
A miłostki zamień na musztrę
Na gwizdek - powstań, padnij i giń
Ładną z ciebie kreskę zrobią w raportach
A gdy tłuste świnie zasiądą do stołu
I będą handlować nie swoją ofiarą
Świat da poklask "wizjonerom pokoju"
W karty historii wpisze się daty
Dorzuci się jeszcze co, gdzie i jak
Numer dywizji, jednostki czy plutonu
Straty, taktyki i "ostrzeżenie dla przyszłych pokoleń"
Ale ci, co mogliby ostrzec leżą już w ziemi
W pudełku sosnowym i pięknym mundurze
Świecące dystynkcje, orzełek czy inne logo
W takim śmierdzącym od brudu byłoby głupio
Bo kto by wtedy dał się w to wciągnąć?
A za świeży i odprasowany to każdy da się zabić.