że aż strach,
bo i jaśniej
i lżej,
więcej kolorów,
śmiech, taki od serca,
a może to tylko wiosna,
spoglądam na niebo.
Gdzie te czarne
się podziały?
Tak chce się żyć,
a jednak strach,
że wrócą
- wspomnienia.
A może stopniały ze śniegiem?
Być może się udało,
czuję się wolny,
mogę wzlecieć,
jak we śnie.
Dzisiaj jestem,
już nie wracam,
no i co z tego,
że blizny
- to nie rany,
nie bolą.
Wieczorem usiądę na progu,
zanucę kołysankę,
spoglądając na czerwień zachodu,
oczekując spokojnej nocy,
żyję.