z dzieciną za rękę pędzi do kościółka
pod sklepem nad rzeczką
jak czwartaki obalamy bułkę piwa
czasem pod apteką żebrząc o kilka groszy
gdy po nocy Sahara jak fatamorgana
dzisiaj właśnie Morgan stawia
na razie puszcza pawia na zapleczu
wita się z muszlą i nie tą znad morza ale z Cersanitu
dzień za dniem poznajemy nowych ludzi
czasem ktoś zagada o pracy wypowiadać się nie kala