Którą wysuszoną chowam na dobrą wróżbę<br />
W portfelu znalezionym pod choinką<br />
<br />
Stopami zakurzonymi u kresu wędrówki do Betlejem<br />
Gdzie do dziś pustynia spija krew<br />
Z korony cierniowej<br />
<br />
Kamieniem rozgrzanym w dłoni<br />
gotowym do wskrzeszenia iskry buntu<br />
na ulicach pełnych wołania o chleb i pracę<br />
<br />
Krzewem co płonie <br />
w naszych zmęczonych głowach<br />
I przed snem rzuca na kolana<br />
<br />
<br />
Chłodem posadzki<br />
co rzeźbi skórę węża<br />
Po ukąszeniu Kleopatry<br />
<br />
Krzyżem <br />
który codziennie<br />
zdejmujesz z moich ramion<br />