patrzysz ile jestem wart
gdzie szukać Ciebie?
gdzieś pomiędzy piekłem a niebem
centymetr po centymetrze
milimetr po milimetrze
chodzić Twoimi ścieżkami
wpatrywać się w Twoje oczy nocami
wieczorem w odbiciu
chcę zaznać krzyku
wykrzyczeć Twoje imię
głucho wsłuchuję się w odbicie
rozpaliłaś i zgasiłaś
serca chłody rozbudziłaś
obojętnością wyrzyganą
pluje śliną rozmiłowana
zamykam drzwi.
przeciąg.