oddycham wolnością
garściami ślę całusy
nie jestem obcy jestem żywą istotą
dryfuję w szalupie
maszt na nim żagiel
z garścią wiatru
napełniony ocean łzami
błądzę palcem po mapie
sekstans namiary odczytuję na niebie
przychylne wiatry spokój przed burzą
latające ryby albatrosy długonose
za horyzontem rodzi się nowy horyzont
ziemia okrągła w portach miłości
zatrzymuję kilka nocy
rum płynie w żyłach