że zostaniesz u mnie na noc
pragnę kilku chwil zapamiętać cię
w rozmowę w pleść cichy szept
z wiosną przyjdź
dotknij mnie że to nie sen
całe życie marzę o kobiecie
wymyśliłem cię jak wymyślam wiersz
niech płynie w nas sens
zgłębiam miejsca nieodkryte
dobiłem na stały ląd
do ciebie nie daleko stąd
otwórz szeroko oczęta zapłakane
milczeniem przywołaj mnie
polem będę szedł z kwiatem polnym
teraz gdy nie mam snów
ocieram łzy w ostatni list
przybiegnę spłoszony ze stadem szarych łabędzi