teraz spotkają się nasze miecze w walce
ostatkiem sił wybiegniemy na arenę
będziemy się bić o życie choć martwi
nikt nie wyjdzie wygranym
śmierć śmieje się słyszę jej szept w nocy
szczęśliwi martwi nie obchodzi ich nic
zbawienny powiew atomowych bomb
niesione rykiem bombowców ze wschodu
w okopie życia przytulam skroń do karabinu
czuje bliskość nocy chłód przeraża
księżyc płonie płoną włosy
smród
skóra śmierdzi trupim jadem
pajęczyną owijam sumienie
koniec za horyzontem
tego dnia słońce nie zaświeci
wiatr przywieje śmieci