przechodzi przez ulicę
igra z losem
zamiast w trawie
przysiąść pod wrzosem
może lubi podmuch wiatru
mokry asfalt o poranku
świst pojazdów
tętna bicie
śmiech biedronki
szybkie życie
może dotrze do końca drogi
przemieni się w motyla
a może skrzydeł nie rozwinie
pod kołami zginie
nikt nie dojrzy już
jej drżenia