Mrocznych sens. Biel poranków<br />
Ukrytych wśród latarń. Przynęt<br />
Złego albo niedobrego. Czasem ostu<br />
<br />
Smak. Jakiż wyklęty znak<br />
<br />
Teraźniej upływa<br />
A ból pozlewać w cebrzyki<br />
Z czarnej tęczy. Przeklęty wywar<br />
Rozstań niepotrzebnych. Gdzie ulicami pustymi<br />
<br />
Brniesz. A sercem i ziemią chcesz<br />
<br />
Chcę Ci dzień słoneczny wywróżyć<br />
Hej! Pasterze, sokolnicy<br />
Tam na halach, stepach, którzy<br />
Dniem dzielicie znakomitym<br />
<br />
I serem smakomym. I niebem. I zielonym drzewem<br />
<br />
Chcę to znać, jakoby<br />
To wiara nagła spłynęła<br />
W wodospady. Wiara światłem brzemienna. To Ty<br />
Jakoby horyzontem osłoniona mewa<br />
<br />
Tako bywa. A dni jakoby przybywa<br />
<br />
Trudy nie będzie<br />
I skończy się, a nie stanie dłuży<br />
Śmiało to już, śmiało śmiem<br />
A toby czarnoksiężnik wróży