to tylko konwalie dzwonią na alarm
zielone depczesz białe deszcz brudzi
między nami kałuże zaniechań
wiosna za progiem a ty z rutyną
spędzasz godziny na pogawędkach
włos po staremu dzielisz na czworo
nie trzeba ciszy aby zamilczeć
w czerwonej sukni siąść do kolacji
dojrzałe wino wypić za dialog
przecież my ziarnka jednego jabłka
mimo podziałów tyle nas w sobie