złota nicią pajęczą sieć
czerwony od wzruszeń ciągnę dzień na garbie czasu
nie ma wolnej soboty nie ma chwili psoty
ostatnim pociągiem gnam obłoki o zachodzie
słońce spada spadam w ciszę
daj chwilę by zastanowić się nad drogą
rozpędzone myśli szybsze od pocałunków szare dni
wyciągam bułkę czerstwa jak ty kochanko
odpływam w sen stukoczą minuty po torach ty
zaczekaj dam ci gryza zapalimy papierosa
asfaltowa szosa brukiem chodnikowej płyty
wycieram nosa zwisa mi wszystko idę za słowami Jezusa
muzyka na uszach w ciszy zanurzam się po pas
po rogach pajęcze sieci czerwona nić
złotem lśni jak obrazy sprzed lat na skórze znak