o mojej córeczce<br />
ona nigdy nie będzie dzieckiem<br />
jej śmiech nie ożywi martwego powietrza<br />
<br />
- - - nad ranem każdej nocy<br />
wychodzę z ciemnej studni<br />
niosę dla ciebie<br />
jedną czarną różę<br />
na brzegu światła<br />
wyrzucam ją<br />
przecież<br />
w słonecznym widmie<br />
nie ma takiej barwy<br />
<br />
płatkami śniegu spadają <br />
z nieba łzy<br />
nie płacz<br />
odrobiłem lekcje samotności<br />
za nas obu<br />
tylko we mnie bije twoje serce<br />
<br />
wejdę cichutko żeby cię nie zbudzić<br />
promieniami uśmiechu osuszę wilgotne policzki<br />
nie będzie w tobie bólu<br />
kiedy otworzysz oczy<br />
kiedy wypowiem twoje imię<br />
<br />
dla ciebie zdobyłem Miłość<br />
nie musiałaś tam przychodzić<br />
tam tylko ciernie i osty<br />
zamknąłem cmentarz czasu<br />
na kłódkę przebaczenia