deszcz obmywa zmęczoną twarz
wąskie drogi jak krople z pod powieki
sączy się życie przez palce jednej ręki
niesiony losem omijam czas
nie liczę dni są ze mną
wspominam lata beztroski
nad sadzawką moczę stopy
zapomniane zdjęcia w głowie pokrył kurz
wiele by opowiadać
dokąd zanieść słowa radości