Prorokiem sam dla siebie jestem wsród innych...proroków.<br />
Dookola noc w ciszy...miliardem gwiazd oswietlony, krece sie w miejscu <br />
I modlac sie szukam w sobie pokory.<br />
Cztery swiata strony...<br />
Cztery trzymam róze...<br />
Biala, czerwona, zólta...niebieska; wbrew naturze.<br />
Sciskajac mocno swój bukiet maluje obraz krwisty.<br />
Zielona trawa przez kostki kaleczy mój umysl scisly.<br />
Przejrzysty mial byc ten widok, wiec w swietle Ksiezyca konam...<br />
Czuje, jak lzy szarpia skóre, a krew lepi sie w dloniach.<br />
Odpowiedz mi, czemu te kwiaty uschna za cztery noce?<br />
Powiedz, dlaczego zwiedna? Odpowiedz mi teraz, prosze.<br />
Na wzgórzu wspomnien dom Twój <br />
Na zawsze w oczach zostanie...<br />
Codziennie w dzien go szkicuje przed nocnym malowaniem.<br />
Lecz farba sie konczy powoli;<br />
Chyba dlatego usycham.<br />
Nie slysze juz tak wyraznie, po cichu przestaje oddychac.<br />
Upadlem na zielen miekko, a Ksiezyc zasmial sie lekko.<br />
Dzis wiem, ze Ty na pewno; nie jestes moja...Arletka.<br />
<br />
O.M