-Dzień dobry.Kim Pani jest dla pacjenta?
-przyjaciółką.Marko nie ma rodziny.Przyjechałam z Francji,jak tylko sie dowiedziałam.
-Panie doktorze,czy..czy,wyjdzie z tego?W jakim jest stanie?Co z nim będzie?
-Powoli,spokojnie proszę Pani.Jest w śpiączce od dwóch tyogni.Ma złamane dwa żebra,lewa noga
złamana w kostce,kolano prawej nogi w fatalnym stanie.Kręgosłup jest usztywniony,jednak będzie chodził.
Teraz zależy od tego kiedy się wybudzi i czy w ogóle się wybudzi.Wszystko w rękach boga.
-czy mogę posiedzieć przy nim trochę czaasu?
-Tak,oczywiście.obowiązki wzywają.Jeżeli czegoś będzie Pani potrzebowała,prosze poprosić siostrę.
Liu usiadła obok łóżka na krześle.Dotknęła jego ręki im wyszeptała słowa w jego stronę.
-Dlaczego Marko,dlaczego?Moglismy być daleko stąd,razem i zdrowi.Gdybyś nie zostawił wiadomości u wuja,że Paweł miał wypadek,nawet nie wiediałam bym gdzie jesteś.Dlaczego tu jechałeś?
Do oczu Liu cisnęły się łzy,kurczowo trzymała go za rękę,tak jakbychciała natychmiast wybudzić
go ze śpiączki.panicznie bała się o jego życie.Setki wspomnień ,dzień po dniu,każda słoneczna chwila
przeżyta wspólnie,stawała przed oczyma jak wigilijna wspomnienie.Niczego nie chciała stracić,niczego nie żałowała.Za wszelką cenę chciała żeby żył.
-Proszę Pani ,prosze się obudzić.Jest 22.00-Liu usnęła na krześle,ciagle trzymając Marko z a rękę.
-Niedaleko szpitala,dwie przecznice stąd,około 15 minut drogi,jest hotel.M Pani gdzie przenicować?
-Nie mam ,dziękuję,już idę-ucałowała Marko i wyszła.Zabandażowana głowa raz jeszcze przykłuła jej uwagę
i wyszeptała-Dlaczego tu jechałeś,dlaczego?
Przez następne dwa tygodnie Liu przychodziła do szpitala.Marko wciąż nie odzyskiwał przytomności.
-Marko muszę jechać-wyszeptała przy ostatniej wizycie.Wciąz z zabandażowną głową,z bladą twarzą i odsiniaczonymi oczyma Marko leżał nieprzytomnie.Liu pochyliła głowę,ucałowała go w usta,pstała jeszcze chwilę i wyszła.W drzwiach natkneła się na pielęgniarkę,która przez cały ten czas,była dla Liu bardzo miła.
-Prosze moja wizytówka siostro.Gdyby były wydatki związane z dodatkowym utzrymaniem pacjenta,wszystko pokryję.
-To zbyteczne prosze Pani.Tu nie praktykuje się takich rzeczy.Będzie miał wszystko,co potrzebne.
Liu przekraczała granice szwajcarsko-francuską.Jechała powoli,skupiając uwagę nad drogą.Mimo wszystko myslami była przy Marko.Łzy same cisnęły się do oczu-Dlaczego,dlaczego mi to zrobił?
Powieki wydawały się byc bardzo cieżki.Nigdy nie pomyślała,że otworzenie oczu,moze być tak trudne.
Obok siostra zmieniała kroplówkę.
-Gdzie jestem?Nie moge ruszać nogami.
-Doktorze,doktorze,pacjent wybudził się-krzyknęła siostra podbiegajac do drzwi,gdzie obok mieściłą się dyżurka lekarska.
Za oknem pierwsze opadajace liście,zwiastowały nadchodzącą piękną jesień.