gwiazdy ze szklanego nieba,
powoli blakną i dosięgają
codziennego chleba.
Patrzyłam jak się wznoszą
zwykli ludzie do zwykłego nieba,
by odetchnąć wiecznością,
bo tak trzeba.
Patrzyłam na to wszystko z boku
i się nie dziwiłam,
bo wszyscy byli obok,
a ja tylko śniłam.