błękitem spowije nasze smutne oczy
pragnienia ostudzi
lądowanie ust na policzku bladym od strachu
skąpani w promieniach
zieleniom pachniemy przed siebie
złączeni pierścieniem miłości
miękkie serce napełnione żarem wzajemności
w oddechach nierównych w pieszczotliwych słowach
łapiemy w płuca zdrowy wiatr
serca żar rozpala ogień dwóch ciał
nie ma miejsca na nienawiść
na łodzi życiem ciągniemy
fale za falą
maszty wygięte napięte liny pełne żagle