po raz kolejny
z niepokoju drżę
a ze mną serce
smagana wiatrem liczę na cud
ciemne chmury
znów się gromadzą
jak czarne myśli
stoję i czekam-
chwyć mnie w półlotu
spłońmy razem
w ogniu namiętności
spłońmy odradzając się
z bezkresnej miłości
jak dwa Feniksy z popiołów
nakarmmy ciała ciepłem
i bliskością
spijaj z mych warg
całą prawdę przeszłoprzyszłości
bądź ekspertem tylko moim
nikt jak ty nie poznał mnie
-nie pozna już nigdy...