Obok rozłożonych pięć matek, ojciec i ich dzieci.
Histeryczne kółeczko plażowych ręczników.
Jedna z tych matek krzyczy: Eryk, wracaj, za daleko!
Na co Eryk: Strasznie durne te kamienie mamo!
Eryk jest gruby i za dużo mówi.
Mówi tyle co je.
Jest jeszcze Ada i Basia.
Zaraz rozkleją się im sandałki od chodzenia po wodzie.
U Ady połyskuje purpurowy lakier do paznokci,
taka trochę Lady Macbeth.
Ta druga jest inna - bardziej Panna Chichot.
Ma twarz jak lalka z budki "Ruchu".
Przy brzegu Grześ głaszcze brzuch ryby.
Zdechła ryba. Tutejszy folklor pokryty łuską.
Po drugiej stronie krowy jedzą krokusy.
Jest tam taka babka - Emilka, która zawsze zagania: jazzzzda stąd ty świński ryju!
Więc jak widzisz, bawię się wystrzałowo
i często dostaję czkawki z zachwytu!
Ściskam,
Twoja Meduza