radość, oczekiwanie,
i nie będzie już nudy,
dzień w dzień świętowanie.
Najpierw teleferie,
„Wakacje z duchami“,
potem na rower
i na żwirownię z kumplami.
Po drodze do sąsiada,
jabłka i maliny,
kiedyś mnie nakryje,
o już jadą dziewczyny!
Kurs pływania przeżyłem,
topiony – ratowany,
potem zabawy,
po nich zakochany.
Zapach świeżej farby,
czas malowania,
to płot, to okna
i znowu pływanie.
Kolonie nad morzem,
muszelki, bursztyny,
śliczne i wesołe
miastowe dziewczyny.
Powrót tryumfalny,
a tu już żniwa,
u sąsiada gruszki,
a dni ubywa.
Wakacje w dzieciństwie,
to czas zaczarowany,
bo peel szczęśliwy
i wciąż zakochany.
Ostatni dzień, to smutek,
chłodny poranek,
dobrze, że w budzie
tyle koleżanek.
:)