przetnę przestrzeń gwiazd
uśniesz po środku traw
zbawienny wieje wiatr
płynę wokół pełno nas
szumi las kwitną ogrody
w garści szczęście w dłoniach twarz
dokąd gnasz jak na imię masz
zatrzymaj się na ułamek życia
podziel los na dwoje
raźniej iść doliną gdy zmierzch zagląda pod powieki
nie pozwól czekać na sny
kochać trwać przy tobie możliwe