głową będę gdzie indziej
ciało mdłe skurczy się dotyk ust
podajesz mi wodę w cienkim szkle
wzrok wbity w sufit
dłoni ściskam parę dni
pooddycham światem
coraz słabiej co raz mniej
nie ma sił silny świat naprzód gna
czas wyleczy pójdę stąd
tak musi być nie schowasz się
umierasz ze swoją gwiazdą
drzwiami ktoś trzasł
zamknięte wieko i powieki