ciągły śmiech zębów biel
widzę pogardę w małych oczkach
wkurzam się mówię stop agresji
czas ucieka z każdą tabletką
w przeliczeniu na lata kilka ton
wschodzi słońce razem ze mną
uśmiecham się do ludzi dobrzy są
dni się ciągną
czekam jak na śmierć
śpieszę się tylko dokąd
pobudzony robię kilka prac na raz
żadnej nie kończę
jeszcze parę spraw ułożonych w głowie mam
ukochana przytula do piersi swej
czuję się bezpieczny
tak dzień za dniem
wariata świat to nie tak