pędzę myślami po szynach by z tobą być
kilka miłych chwil bezcenne
skradam się ze świtem
wprost pod zaspane powieki
ujrzeć cię na łóżku \
skulona w poduszce topisz sny
miało cię być
mówisz ze łzami zadowolenia
spragniony spijam miłość z twoich ust
drżeniem rąk jak pająk w pajęczynie
dotykam włosów jedwabne delikatne
czas płyną niebłagalnie
pożegnałem cię na stacji
trzasnęły drzwi gwizd ruszyły koła pociągu
kierunek Kraków -Płaszów
w płaszczu owinęłaś następny raz
przyjadę jak znajdę czas