przydeptane codziennością
zatracone smutkiem
blednącej przeszłości
...
wyrwany z dreptaka
sielską ciszą otulony
świergotem ptaków
graniem cykady
- budzę się
zanurzam się w błękicie
mieszanym z zielenią
wiatr głaszcząc skórę
zwiewa piasek
odnajduję -
pieszczę delikatnie
nie płosząc dotykam -
znane - kształty
...
więc jest -
tam gdzie zawsze -
mieni się w słońcu -
oddycham spokojnie