jak liść na ścieżce
nieładny niepotrzebny
skronie pobielały
z babim latem pędzę lasem
to kora to krzaczek
zaczepiam z sił opadły
zbieram kasztany
zbrązowiały cały
cera trupioblada
podparty na pniu siadam
myślę nie wiem o czym
wszystko przeminęło
pozamiatam z wiatrem