gdzieś na dnie
tli iskra pierwotnego człowieka
uśpieni rzeczywistością toniemy
gdzie duchy przyrody
gdzie demony i zmory
idziemy w złym kierunku
bezduszni bezszelestni
trzepotem motyla rozświetlony mrok
promykiem w umyśle iskrzą słowa otuchy
otwarty na innych słucham głosu serca
jak aureola nad głową wysoko
w promieniach w oku