wieje wiatr w niewinne widowisko
lecą latka na skroniach babie lato
ciągle mi brak nas
ścieżki w lesie postarzałe
nie odkrywam ameryki
ktoś był pierwszy podziwiał
może tak jak ptak
zastanawiał się nad sensem przemijania
lepszy ktoś zbierał żołędzie do kieszeni
nozdrza pełne zapachu leśnej przygody
zwykły spacer niesie za sobą wspomnienia
gdy nas zabraknie narodzą się oby lepsi
nadchodzi jesień robi się ciasno