znika za horyzontem wspomnień
spada ze słońcem gdzieś na zachodzie
blady mrok w sercu mym gości
po prostu bez zazdrości przenikam przez ściany duszy
w pokoju nie ma cię zapach zapisany na pościeli
tylko dym kadzidła przenosi mnie na druga stronę bytu
serce czuje inaczej osuwam się na brzegu kanapy całkiem bezsilny
dłońmi przysłaniam oczy
by spojrzeć pamięcią gdzieś głębiej inaczej
twoja postać za mną kroczy
zagubieni w harmonii iskrą bożą naznaczony
każdym dniem walczę o twój dotyk na ramieniu
głaszczę piersi nabrzmiałe od bicia serc doskonałych