jestem zamknięty w tym świecie,
chciałbym polecieć,
lecz skrzydeł brak,
by unieść się do góry jak ptak.
Swobodnie szybować,
nie słyszeć co przyniosła nowomowa,
nie interesować się doczesnością,
choć przez moment.
Każdy powiew witać z radością,
nie stać jak monument,
tylko radować swe oczy krajobrazu różnorodnością,
Tylko jak się wznieść?
Gdy na każdym kroku podcinają skrzydła.
Już nawet myśl ta obrzydła.
Nic to, idę jeść.