pełen kontrastów szarych barw
bogactwo i bieda aż piszczy
co na to dzieci małe niewinne
być może proste nasze życie
takie powinno być jak blask słońca
nad nami dach w oczach błękitu
daj życie nam trochę spokojnego dnia
poczekam popatrzę pod sam wieczór
ze wschodu nieciekawe wieści na internecie
gdy powołaj nas będzie życia wieczór
mrok spowije sumienia w kokonach na plecach
droga ciężko idzie ku ramiona śmierci
świat oszalał schizofrenia w dziwnych obrazach
uciekaj w góry wysokie nie zabijaj miłości
wszystko się ułoży przeminą wojny głód choroby
cierpliwie patrzę na długie twoje włosy
uśmiech na usta czegoś ci zazdroszczę