niepokój ogarnie osłabną wielcy
istnienie nieskończone dąży krok po kroku
zanurz się w wodzie życia
zniknij z przestrzeni
spójrz w głębię odważnym wzrokiem
nie uwierzysz w słowa proroka
pokój pokój przyjdzie wielkie zniszczenie
wojna wypali sumienie
spopielałe włosy zmarszczone skronie
słabe dłonie cienkie jak liście jesienne
kruche spieczone obojętne
serca obolałe od nadmiaru uderzeń
nie ma gdzie się skryć piekło wszędzie
smród ogień palone mięso płonie
wyryłem na brzozowej korze
mieszkał tu kiedyś człowiek