znów mam przed oczami te plamy przeklęte
a płakałaś mi nieraz patrząc z niepokojem
jak niosłem cię na rękach omdlałą ze szczęścia
jak dawno to było gdy wysiadłaś w mrok
rzucając tylko za mną spojrzenie przez ramię
i tak patrzę za tobą przez lata noc w noc
by wciąż cię odnajdywać i na nowo tracić
rozum przez lata zawodził bezradny
i krew już odmawia mi biegu
tylko w tańcu wracałaś jak dziecko
ale świt złodziej okradał nas z muzyki
jesteś więc kobietą od tajemnic i westchnień
zaplatasz każdą noc w rozkoszny warkocz
a łzy zostawiasz samotne
jak kamienie
na zboczach wszystkich twarzy