w słońcu muszek taneczne igranie,
topole szumią liśćmi żółtawymi,
a jabłek czerwień skrywa lata cień.
Lecąc, klucz gęsi nawołuje z dala,
sikorki karmy w krzewach szukają,
gdzieś w polu orka idzie szara,
jasne kolory zbóż zabierając.
Już motyle ani pszczoły nie przylecą,
skowronka świergot nie zabrzmi już tu,
wieczornej ciszy nie zmąci cykada,
wilgocią rosa okryje do snu.
Nad chałupami dym kłębi się bury,
tam ciepło uciekło pod strzechą schowane,
gromadząc w izbach gwarnych i wesołych,
odchodzi, a świat w szare kroczy dnie.