prowadź przez morza czerwone
być tu jest ciężarem dla ramion
krzyż przygniata drętwieją nogi
góra wysoka wyryta na obrazie grubym dłutem
nieosiągalny szczyt
wzrokiem mierzę
woda głęboka drzewo stare
na gwoździach przybite sumienia
kruki wydłubują ostatnią iskrę życia
cień życia sunie brudnym asfaltem
przekrwione oczy po imprezie
myślisz że nie ma Boga nie
jest impreza bez przebaczenia
tańczysz na kopcu bosa
na rurach kwitną pieniądze
dziwny świat dziwne żądze