chwile ulotne
złudna beztroska
metalowej puszki
nagle z ciemności
wyłania się on
człowiek w kapturze
sekunda nieuwagi
i nie ma go z nami
a może od początku
wytworem umysłu
marą z horroru był
na drodze stał latami
mamiąc przejezdnych
malowanym gniewem ciałem