jak ogień trawię ciebie
nie wątpiłem
w nasze wieczne istnienie
nie zbłądziłem
gdy nocą szedłem
gwiazdy prowadziły jak natchnienie
na ścieżce strach kosmaty uciekał
bez szansy na odpowiedź
patrzyłem prosto w oczy by ujrzeć twoje serce
stęsknione jak dzień po nocy
połączyłem oddechy wiary pierwiastkiem
chwile idą parami po drabinie marzeń
do szczęścia potrzeba drugiego człowieka
zawsze razem raźniej wesoło
w radio miłe słowa na dzień dobry